Blog > Komentarze do wpisu
Siedem naprawdę dobrych radKasia z Efektów Ubocznych wyznaje "montypythonowską" zasadę: "Always look on the bright side of life". Spoglądamy wraz z nią. Prowadząc bloga można mieć w głowię parę reguł. Oczywiście nikt nas do tego nie zmusi, ale posiadanie pewnego schematu pomaga w organizacji pracy i w trzymaniu się postawionych sobie założeń. Poniżej moja „złota siódemka”, czyli przemyślenia, które stosuję wobec własnego „dziecka”. Może kogoś zainspirują do blogowania... albo podzielenia się swoimi radami.
czwartek, 30 sierpnia 2012, harel
Komentarze
harel
2012/08/30 09:54:32
Amen.
Gość: blackdresses, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2012/08/30 10:13:19
O nie! Ja też chciałam napisać Amen, a zrobiła to Harel przede mną.Jestem blogerem klonem.
Amen.
Gość: Fashion Split Personality, *.ame.3s.pl
2012/09/01 13:28:41
Podpisuję się pod wszystkimi punktami rękoma i nogami ! Wiesz zresztą Kasiu co ja na pewne tematy sądzę ;-) Mua !
Gość: Koczilla, *.warszawa.vectranet.pl
2012/09/03 00:26:25
"Niefajnych omijaj szerokim łukiem" jakoś do mnie nie przemawia. Wiadomo, że o ile nie jest się masochistą, to na dłuższą metę nie ma sensu marnować czasu i oczu na bloga, który tylko drażni. Czy jednak mamy prawo do wypowiadania li tylko pozytywnych opinii? Negatywne to zawsze hejt?
Istnieje coś takiego jak "informacja zwrotna". Czasami warto zwrócić komuś uwagę, że coś by mógł zrobić lepiej, a w bardziej drastycznych przypadkach oznajmić, że pier*&$% bez sensu. Swego czasu wdałam się w polemikę z bloggerką, która zachwalała u siebie kremy "nietestowane na zwierzętach" (rzekomo). Gdybym była mądrzejsza, to bym pewnie sobie wytłumaczyła, że jej cyr... eee... blog, jej opinie itd. A że wprowadza czytelnika w błąd? Przypomina mi się zabawna ( i podobno autentyczna!) historyjka na temat tolerancji dla "niefajności". Późną nocą w autobusie wracał z imprezy młody facet oraz dwie "czasoumilaczki" - typ pasażerek/ów, które nie wytrzymają 5 min. bez głośnego odtwarzania muzyki na komórce. Gdy chłopak poprosił damy, by nieco ściszyły melodię, te odparły rezolutnie: "Nie podoba ci się, to nie słuchaj." Pan na takie dictum nic już nie odpowiedział, ale gdy zbliżał się jego przystanek, wybrał drzwi w bezpośredniej bliskości panienek i przy wysiadaniu... pryknął. Okrzyki oburzenia skwitował: "Nie podoba się, to nie wąchać." Zastanawiam się, czy bylibyśmy równie tolerancyjni dla "niefajnych" blogów, gdybyśmy za dostęp do serwisów, które je obsługują musieli płacić osobny abonament. Odnoszę wrażenie, że na jakości i szacunku dla czytelnika zaczęłoby nam zależeć jakby bardziej... |
|